mój świat

Witam w temacie : ) Tu będę od czasu do czasu zamieszczać wyłącznie moje własne, prywatne filmy i myśli. Oczywiście wszystko oparte na moich obserwacjach i pewnych wzorcach, które postaram się przekazać na swój sposób.
Jestem pod wrażeniem przyrody, którą można spotkać na każdym kroku. Mnie zainspirowały treści z BBC, stworzyłem własny podkład muzyczny Steve Roacha i trochę pokombinowałem, abym mógł go wystawić na Youtube -

Już w szkole, zetknąłem się z rzeczami, które niemal połamały mój mózg. Chcąc zawsze udowodnić, że każde stwierdzenie można ocenić za prawdę albo fałsz, dochodziłem często do kilku kaw i papierosów, które w końcu sprowadzą każdego do opamiętania, kiedy bedzie za późno.
Przytrafiają się aż takie, rzeczy, że gdyby znaleźć odpowiednie przełożenie, moglibyśmy wygrywać zawsze u buka, niezależnie na co stawiamy. Hmm to całkiem możliwe, ciągle w poszukiwaniu...
Gdyby jakiś Polak mi oświadczył, że wszyscy Polacy to kłamcy???

Pozwolę sobie na komentarz Temat dobrze nazwany ,,mój świat" czytając oleg twój wczorajszy post ni hu hu nie wiem o co biega. Co do obstawiania to są zawsze serie i wygranych i porażek nikt nie będzie zawsze na górze bo nawet na kursach groszowych człowiek się potyka a tak w ogóle to lubię czytać twoje posty bo zawsze to jedna wielka zagadka i niespodzianka pzdr.

To miło mi i dzięki.Nie przejmuj się, troche jestem obłakany i sam tego nie rozumiem hehe
Ostatnie zdanie to przykład paradoksu,w którym to dochodzimy do sprzecznych wnisków

olegsport napisał:To miło mi i dzięki.Nie przejmuj się, troche jestem obłakany i sam tego nie rozumiem hehe

Oleg sprawiłeś,że miałem łzy w oczach ze śmiechu tym stwierdzeniem .Pamiętam kilka lat temu na innym forum mieliśmy taki konkurs "Złote Usta".Co miesiąc wybierano najzabawniejszą i najśmieśniejszą wypowiedź użytkownika w danym miesiącu.Wygrałbyś bezapelacyjnie

Czyli daliby mi jakiś puchar hah Też dobrze, chociaż temat miał iść w poważną stronę, a wyszło śmiesznie.

olegsport napisał:Czyli daliby mi jakiś puchar hah Też dobrze, chociaż temat miał iść w poważną stronę, a wyszło śmiesznie.

Oleg żeby było jasne - nie miałem zamiaru się z Ciebie śmiać.Lubię ludzi z dużym dystansem do siebie .Jakbym miał poważnie się odnieść do tego co napisałeś w tym temacie to muszę stwierdzić,że nie można każdego stwierdzenia ocenić w kategorii prawdy lub fałszu,bo pewne prawdy są niezbywalne

No co Ty tak tego nie odebrałem. Jest w porządku : )

Wszystko gra tak jak pisałem nie każdy miałby odwagę na takie wpisy i nie muszą one być jasne dla wszystkich... Grunt żeby mieściły się w pewnej granicy - wiesz jakiej. Jak nie będzie takich postów co kiedyś pisałeś to gitara i ,,twój świat" niech się rozwija

Bardzo wiele rzeczy, nawet wtedy kiedy ledwo otworzę tylko oczy i zanim pójdę do łazienki, to padam z powrotem tym razem na podłogę. Słuchanie porannych wiadomości, to to tysiąc biletów na przedstawienie jakiegoś nawet nie dobrego cyrku.
Staram się wtedy dojść do normalności, odtworzyć kwestie, które zdają sie dla wszystkich oczywiste a dla mnie już nie.
Chcę odpalić samochód i przejechać się ze 200 km/h, poczuć, że dla innych jestem jak błyskawica. Dla dziewczyny, siedzącej obok mnie, jestem nieruchomy...

Oleg 200 to nie radze bo misiaki -) hehewiem wiem przenosnia

rablos napisał:Oleg 200 to nie radze bo misiaki -) hehewiem wiem przenosnia

Na 200 to nie byłoby mnie nawet stać haha

Hejka w moim małym świecie : ) Oczywiscie tu też trywialne rzeczy, które na ogół zdają się oczywiste, ale aby tak do końca udowodnić, malutki problem i to dla wielu...
Spotkałem się z lekarzem, to był znakomity chirurg, zamierzał wykonać operacje na pacjencie w fatalnym stanie, chorującym na raka płuc. Przed operacją pielęgniarki zadawały sobie pytanie, czy operacja się uda? Jednoznacznie trzeba było dać odpowiedź. Pan doktor się zjawił a pacjent umarł przed operacją.W jaki sposób i jak i czy można jakoś odpowiedzieć na pytanie o operacji.Nie doszło do skutku coś, w czym rzecz pielęgniarek. Jak to prosto można przełożyć na dość powszechne przekonanie, żeby nie dzielić przez zero...

Lany ma przeczytać "Pana Tadeusza". " O rany" - krzyczy.Zamartwia się, że będzie to trwać tygodnie i ten czas będzie się jej wydłużać, zwłaszcza, że to dla niej mało interesująca lektura..Kolejny fakt, doprowadził ją do załamania. Kiedy dowiedziała się, że będzie musiała epopeje przeczytać aż trzy razy.Zamarła...
Mało kto czyta w wakacje a już chyba nikt takie grube lektury. Za to przyjemniej wybrać się w daleką podróż np pociągiem lub autobusem. Podążamy w nieznane, mijamy obrazy, które po raz pierwszy możemy zaobserwować. Zdarza się, że wówczas taka droga dla mnie strasznie się dłuży,choć ciesze się, że jadę w fajne miejsce,ale chciałbym już tam być. Z powrotem, wracając do domu, tą samą trasą, jest już inaczej. Wydaje się droga powrotna krótsza. Holenderscy badacze tłumaczą to  oswojeniem się z drogą, dzięki czemu jest ona bardziej przewidywalna. Także Lany za drugim razem Pan Tadeusz "pójdzie" i łagodniej i dużo szybciej...

Dziwnie się człowiek czuje, kiedy ma przeprosić a wie,że trzeba tak zrobić a dlaczego tak mi trudno to zrobić. Tu już jest kwestia chyba swojej wyższości mniemanej a to się w końcu kończy na wyśmianiu. Wkoło jest tak brudno, chyba każdy chciałby mieć bardziej posprzątane na swoim osiedlu. Ale to kolejny paradoks, chcemy żyć w bardziej przyjaznym środowisku a sami co robimy? Chcemy żyć długo, a ja i inny robi wszystko aby tak nie było...

Gdyby tak więcej rzeczy miało szersze zastosowanie, to może życie byłoby prostsze. Z drugiej strony, czy byłoby tak kolorowe i czy nie zadecydowałoby to o osiągnięciu granic możliwości.
Zegar zazwyczaj dziś służy wyłącznie do odmierzania czasu, kiedyś miała też inne zastosowanie. Wykorzystywano go do punktacji rozgrywanego gema w tenisie.
Wielu, również i ja uważa, że stąd wzięła się punktacja w gemie, 15, 30 i nie 45 a 40 tak, aby kończący punkt w gemie zatrzymał się po "pełnej godzinie".Przy równowadze cofano wskazówkę do 40 "minuty"nie korzystano z megafonów, ani innego sprzętu , dlatego łatwiej było korzystać z cyferblatu podzielonego na 4 równe części wskazówką minutową.
Ja nie rozgrywam żadnego meczu i nie mogę cofnąć tej wskazówki, czas na sen...

Musiałbym być na dobrej "bombie", żeby w stu procentach zrozumieć Twoje wypowiedzi, ale to chyba dobrze. Przypominają mi się wypowiedzi jednego użytkownika z forum o tematyce pokerowej, który w podobny do Ciebie sposób pisał swoje wypociny

Aż tak? Szkoda zdrowia i pieniędzy.Zdarzają się myśli absurdalne i aż takiej wagi nie ma co do nich przywiązywać. Pewnie nie jeden raz będę jeszcze błądzić, najważniejsze aby nie było to odbierane za bardzo źle a tak z "machnięciem ręki"

Muzyka łagodzi smutek,dlaczego się smucę... W tym czasie, jeśli smutek powstaje na skutek mniejszej miary i jest to wtedy możliwy do złagodzenia. Nie dopuszczalnym jest myślenie, że gdzieś indziej rozjechałby mnie samochód.Takie nastawienie nawet podświadome, na co nie mam wpływu już ,skazuje na niepowodzenie, tym samym sam się jeszcze bardziej pogrążam. Hmm wtedy naprawdę próbuje otrząsnąć się z własnej słabości. Idę , chodźmy by być pogodzonym z własnym sumieniem, na sam koniec.Gdy spojrzę na zegarek, kiedy w koło ciemno u mnie dopiero wstaje dzień nie odgadnięty...

Gdzie jesteś Boże i dlaczego aż takie ciężkie próby? Nikt Cię nie zrozumie...

Nie umiem tego wytłumaczyć, a tu mogę pisac chyba.. co mi sie podoba. Ale ja juz mam dość świata, w którym dzieją się sytuacje, których nie moge pojąć. Pewnie to jakiś sens, w taki sposób chce nam pokazac, co cierpiał Nasz zbawiciel. Chyba tak, inaczej nie widze tego.
Nie chcę, aby opuszczali nas za wcześnie ludzie sztuki z wrażliwym sercem : (

Się zastanawiam, co mnie prędzej mogłoby unicestwić .Czy łamanie tego, to co powszechnie jest nakazane czy zakazane? Różnica jest ogromna, zdarzeń w których nie stosowano się do nakazów jest co najmniej kilka milionów więcej niż do tych z zakazami.
Każdy wie i też ja, że trzeba bardziej uważać w życiu nie na to co bezpośrednio może wpłynąć na nasz organizm, ale na to, na takie rzeczy, które po latach spowodują zmartwienia...

Postać iluzoryczna,której istnienie wcale nie mogę wykluczyć, coraz bardziej przeraża. Nabywa wiedzy i doświadczeń z różnych dziedzin. Obraca się w świecie techniki, poznaje najnowocześniejsze rozwiązania. Stara się też podtrzymywać przyjaźń z ludźmi nauki.Dzięki temu,jego świat nabiera innych barw.Dzięki niemu, żyję i ja. Jednak zasmuca fakt, że postanowił on jak najszybciej skonstruować wehikuł czasu i przenieść się w odległe czasy. Wspomina,że ma coś tam bardzo ważnego do załatwienia.Boje się, że narobi głupstw i już nigdy go nie zobaczę.
Na szczęście, jeśli się nie pojawi, to nie wybuduje takiej maszyny ani nikt inny tego nie zrobi i pozostanie tu...

Ja tam bym chciał, żeby ktoś z mojego otoczenia stworzył wehikuł czasu, który dobrze by działał, tzn. żeby można było podróżować w przód i w tył. Wiele rzeczy by się odmieniło, czy na lepsze być może ale pewności nie mam. Wiadomo, że zmieniając coś w przeszłości moglibyśmy wpłynąć na to co dzieje się teraz i z jednej strony to dobrze. Ale z drugiej mogłyby się stać rzeczy, których chcielibyśmy uniknąć. Lub żeby podróże w czasie były ogólnodostępne, a nie np. tylko dla tych którzy mają olbrzymie pokłady pieniężne, bo wtedy dla zwykłego szaraka, taka maszyna jest niczym.